1 lipca dostałem mail od Michała który od roku prowadzi bloga http://jakoszczedzacpieniadze.pl, z informacją że rzuca prace i zamierza poświęcić się blogowaniu.
Jestem fascynatem niestandardowych pomysłów na życie więc jego plan od razu mi się spodobał i postanowiłem napisać na ten temat notkę u siebie.
Ale jak widać miesiąc już prawie minął a ja dopiero dziś znalazłem czas aby się zająć tym tematem. Przedsięwziąłem już kroki aby sytuacje znacząco poprawić ale o tym napisze na końcu wpisu, najpierw przypadek Michała.
"...Po trzecie: nazwij mnie wariatem… ale rzucam pracę na etacie, by skupić się na tworzeniu bloga. Czy da się z tego wyżyć? Zobaczymy. Ja wierzę, że tak. Głowę mam pełną pomysłów. Wiem, że mogę dużo zrobić w zakresie edukacji finansowej Polaków. Praktycznej, budującej ich inteligencję finansową. Moim mottem jest, że każdy z nas jest dla siebie najlepszym doradcą finansowym. Że każdy z nas powinien samodzielnie podejmować kluczowe decyzje, a nie powierzać swój los w ręce „doradców”, których interes często rozbieżny jest z naszym.
Nie dawałem rady godzić pracy z moją „misją”. Oczywiście nie jestem kamikaze – zbudowałem „poduszkę finansową”, która pozwala mi zaryzykować i przeżyć najbliższy rok bez dochodów (a spłacając stale raty kredytów oraz pokrywając nasze koszty). Możesz pomyśleć o mnie „wariat, nieodpowiedzialny, naiwny” itd. Ja odpowiem, że jestem po prostu zdeterminowany do tego, by osiągnąć mój cel i przekonany o własnych możliwościach. Jaki jest najgorszy scenariusz? Co się stanie, jeśli mi się nie uda? O tym i powodach mojej decyzji mówię w moim ostatnim podcast’cie: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/wnop-007-rzucam-prace-dla-blogowania
Jak widzisz, stawiam wszystko na jedną kartę. I chociaż do tej pory cierpiałem na chroniczny brak czasu, to liczę na to, że zmiana mojej sytuacji zawodowej, będzie również okazją do tego, by rozpocząć bardziej intensywną współpracę z Tobą..."
Jak już napisałem pomysł od razu wydał mi się interesujący i zacząłem się nad tym zastanawiać.
Jestem wielkim wielbicielem wolności i taki plan od dawna chodzi mi po głowie.
Więc nie nazwę Michała wariatem, ale ten mail popsuł mi humor :)
Michał mnie zawstydził i podrażnił moje ego, po roku postanowił zrealizować plan, pójść na całego a ja ciągle pozostaje w sferze planów i niekończących się przygotowań.
Alternatywnymi źródłami dochodu interesuje się już kilka lat, dochody te ( średnio rocznie) już są na tym samym poziomie co z pracy na etacie a mój poziom życia się nie zmienił się znacząco przez ten sam, więc mógłbym sobie pozwolić na eksperyment Michała ale..
No właśnie jedynym problemem jest strach i głęboko zakorzenione stereotypy (te o pewności pracy na etacie). Odkładałem podjęcie jakiejkolwiek decyzji, cały czas znajdując jakieś wytłumaczenia mimo że życie zweryfikowało już wiele razy te fałszywe wyobrażenia.
Wydawało mi się że jako odpowiedzialny ojciec nie mogę sobie pozwolić na taką ekstrawagancje, natomiast Michał który ma żonę i dwójkę dzieci pokazuje że to żaden problem.
No bo co takiego może się stać ??
W najgorszym wypadku gdy eksperyment się nie uda trzeba wrócić do pracy (jedyne zagrożenie że możemy na początku uzyskać gorsze warunki niż poprzednio, ale z drogiej strony mogą być też lepsze ).
Jestem przekonany że dał bym rade utrzymać się bez stałej pracy na etacie ale ciągle nie mogę się zdecydować. Będę kibicował Michałowi i zazdrościł skoku na głęboką wodę a sam będę kontynuował metodę małych kroków.
Od sierpnia zmieniam też cały etat na 3/4 aby przestało mi brakować czasu na moje pasje (w tym na ten blog), potraktuje to jako swego rodzaju eksperyment który zmniejszy lęk.
Może za rok będę mógł pójść w ślady Michała...
trzymam kciuki za Michała, a także za wszystkich, którzy chcą alternatywy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki R-O :)
UsuńJakie to stereotypy o pracy etatowej obaliło życie??
OdpowiedzUsuńp.s.
Czym się zajmujesz zawodowo ?
No właśnie stereotypów o pracy na etacie jest bardzo dużo, a większość ma nie dużo wspólnego z rzeczywistością.
UsuńPoczucie stabilizacji, jakie daje 3miesięczny okres wypowiedzenia czy zasiłek dla bezrobotnych, jest złudne.
Stabilna pensja też może być fikcją.
Tak było w moim przypadku.
Jestem projektantem instalacji sanitarnych, po skończeniu Politechniki Warszawskiej od razu (wysłałem 3 CV) znalazłem dobrze płatną prace z przyjemnymi bonusami (premie świąteczne, wyjazdy służbowe itd). Wszystko było pięknie dopóki do Polski nie zawitał kryzys. Branżą która najbardziej ucierpiała jest budownictwo. Nowe inwestycje stanęły, deweloperzy czekali na rozwój wypadków.
I zaczęły się problemy. Pensja się zaczęła opóźniać, najpierw dzień dwa, później więcej. Za jakiś czas dostałem tylko pół pensji, aż któregoś pięknego miesiąca szef nas poinformował że zapłaci dopiero jak jemu zapłacą...
Problem był taki że trudny okres był w całej branży więc o zmiana pracodawcy nie rozwiązywała problemu (rozwiązała by go dopiero zmiana branży).
Na szczęście miałem inne dochody + fundusz awaryjny pozwalający przeżyć bez pracy nawet rok przy zmniejszonym nieco standardzie życia więc się nie przejmowałem "przejściowymi" trudnościami. Ale obserwacja współpracowników dla których to był na prawdę ciężki okres wystarczyła aby mnie wyleczyć z wiary w etat...
Obecnie jest dużo lepiej, ale kto wie jak długo tak będzie?
A jak ktoś jeszcze spłaca kredyt hipoteczny i nagle firma stwierdzi że już nas nie potrzebuje to wtedy dopiero robi się nieciekawie.
UsuńMam znajomych ze studiów, małżeństwo z dzieckiem.
UsuńPoznali się na studiach (ten sam kierunek), pobrali się, zaczęli prace w zawodzie (ta sama branża inne firmy), kredyt, dziecko...
Wszystko było cacy ale zaczęły się przestoje w branży, opóźniane pensje itd. Oni mieli dopiero powody do zmartwień :/
Hej Zulu,
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za Twój artykuł i propagowanie informacji o mojej decyzji :)
Nie ma jednej dobrej metody na przechodzenie na swoje. Ty reprezentujesz dobre podejście stopniowego (a przez to bezpieczniejszego) "przestawiania się na inne tory". Kibicuję Ci żeby ta 1/4 etatu od sierpnia pozwoliła Ci szybko osiągnąć to, co masz obecnie z tych pozostałych 3/4 i byś mógł podjąć bezpieczną decyzję.
Pozdrawiam serdecznie :)
Cała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńMoże moje postępowanie i jest bezpieczniejsze, ale z drugiej strony na pewno lepsze efekty osiągnie ktoś kto się maksymalnie skupi na zadaniu.
Z drugiej strony skoro jakoś dawałem rade korzystając tylko z weekendu to wydłużając go o jeden dzień (czyli 50%) efekty powinny być zadowalające...
Fajny zamysł, ale po mojemu dość nieprzemyślany. W ciągu ostatnich kilku lat mamy do czynienia z jakąś modą na "robienie rzeczy wielkich". Też swego czasu uległem temu trendowi mówiącemu, że "żyjemy w epoce informatycznej i teraz liczy się rewolucyjny pomysł i dochód pasywny". Ale rzeczywistość szybko mnie wyleczyła z tej naiwności i zawróciła mnie na właściwe tory, czyli: miej stałą pracą, po godzinach możesz coś robić dodatkowego, co ewentualnie może przynieść jakiś zysk (w moim wypadku blog), nadwyżki finansowe rozsądnie inwestuj w to, z czym się dokładnie zapoznałeś i przede wszystkim, unikaj zbędnych wydatków, które do niczego nie są Ci potrzebne. Stara zasada "cierpliwością i pracą ludzie się bogacą" cały czas obowiązuje, wbrew temu co można usłyszeć od różnych "góró" rozwoju osobistego :)
OdpowiedzUsuńAle Michał chce robić coś na własną rękę, znudziła mu się już praca na etacie i woli robić to co go interesuje. Zobaczymy czy uda mu się z tego utrzymać (chociaż Michał uprościł sobie zadanie, ponieważ ma kilka dodatkowych źródeł dochodów które pokrywają dużą część wydatków).
OdpowiedzUsuńPoza tym nie od dziś wiadomo że jak się robi to co się lubi to się tak na prawdę nie pracuje. (niestety bardzo ciężko znaleźć taką prace etatową więc rozwiązaniem jest stworzenie sobie takiego miejsca pracy )