poniedziałek, 27 sierpnia 2012

A gdzie są jachty inwestorów?

Sprawie bezpieczeństwa w inwestowaniu poświęciłem na blogu niemal tyle czasu co samej platformie ZuluTrade.
Ale jest dokładnie tak jak powiedział pewien Brytyjski bankier "Żadne ostrzeżenie nie jest w stanie powstrzymać ludzi pragnących zostać z dnia na dzień krezusami".

Dziwie się jak dużo nowych użytkowników Zulutrade ( i co mnie bardziej dziwi czytelników mojego bloga ) uważa, że sugestia aby w ryzykowne instrumenty nie inwestować więcej niż 10% całości depozytu ich nie dotyczy.
A dotyczy, kierować się nią powinien każdy którego celem jest świadome inwestowanie a nie hazard.
Czy wstrzymanie się z wpłaceniem wszystkich pieniędzy i testy swoich możliwości na mniejszym depozycie i na mikrolotach (o w pełni funkcjonalnych kontach demo Zulutrade już nie wspomnę ) jest na prawdę takie trudne??


-->

Nauka inwestowania czy nawet badanie możliwości platformy na całym dostępnym kapitale chyba nie jest najmądrzejszym pomysłem? Więc skąd masowość takiego podejścia??
Czy naukę/próby na kontach demo a później na mikrolotach uważa się za stratę czasu oddalającą od upragnionego bogactwa??

Należy pozbyć się jak najszybciej szkodliwego przeświadczenia że zdobycie niezależności finansowej przy pomocy inwestycji jest łatwe. Im szybciej tym lepiej dla naszego kapitału.
Przeglądałem jakiś czas temu listę 100 najbogatszych Polaków. Interesowało mnie ilu najbogatszych Polaków dorobiło się majątku na inwestycjach na rynkach finansowych.
Wynik mnie trochę zaskoczył myślałem że znajdzie się chociaż jeden, ale nie żaden, zero...
Prawda jest brutalna: najpopularniejszą i najpewniejszą drogą do bogactwa nie jest inwestowanie ani w akcje ani na Forex czy w nieruchomości. W ten sposób dorobiło się niewielu.
Większość z rankingu "Wprost" dorobiło się majątku na produkcji, handlu, bankowości itd.

>>Najłatwiej wzbogacić się tworząc i rozwijając własny biznes<<

Przytoczę pewną historyjkę którą przeczytałem w książce Marka Skousena pt. "Inwestowanie w jednej lekcji".
Zdarzenie miało miejsce przy jednej z marin portu w Nowym Jorku.Pewien turysta podziwiając łodzie przycumowane w portowej zatoce dowiedział się, że to jachty miejscowych bankierów i brokerów.


Kiwając z podziwem głową spytał naiwnie:
-A gdzie są jachty ich klientów?
W tej zatoce jachtów inwestorów oczywiście nie było...

Jeżeli uświadomimy sobie że inwestowanie to nie magiczny sposób na osiągnięcie bogactwa i zaczniemy racjonalnie do tego podchodzić oszczędzimy sobie wielu rozczarowań i zaczniemy zarabiać.

A właśnie o to w inwestowaniu chodzi:
 - po pierwsze zachować swój kapitał (np. ochrona przed inflacją).
 - po drugie zarobić na nim.


Podobne wpisy:



Przetestuj ZuluTrade na koncie demo już teraz!
ZuluTrade - Automatyczne inwestowanie na rynku forex jeszcze nigdy nie było takie proste!

5 komentarzy:

  1. Wydaje mi się (mogę być zjedzony przez innych) że największą liczbę osób zamożnych są osoby działające w MLMie. Może nie jest tu mowa o jachtach typu Roman Abramowicz ale o ludziach, którzy faktycznie odłożyli (a nie tylko zarobili) milion złotych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie miałem doczynienia z MLM i nie będę się wypowiadał na ten temat.
    Ale jeżeli chodzi Ci o ludzi którzy zawsze starają się więcej zarobić niż wydać a nie odwrotnie to pewnie masz racje.
    Kiedyś czytałem książkę pt."sekrety amerykańskich milionerów"
    Jeden z autorów badał najzamożniejszych amerykanów a wnioski do jakich doszli były zaskakujące. Wśród amerykańskich milionerów przeważali wcale nie Ci co najwięcej zarabiali (bo oni jeszcze więcej wydawali).
    Większość na pierwszy rzut oka nie wyglądała nawet jak milionerzy (kilkuletni samochód, brak jachtu "typu Roman Abramowicz" itd) ponieważ żyli poniżej swoich możliwości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Też czytałem o takich przypadkach. W tym przypadku nie chodzi o bogactwo tylko inteligencję finansową. Można być chirurgiem w USA i kredytować wszystko ponad stan.

      Usuń
  3. Zawsze da się wydać więcej niż się zarabia.
    Ale to droga do donikąd, jest dobrze dopóki nie przytrafi się jakiś problem (utrata pracy, choroba). To nawet nie chodzi o inteligencje finansową ale o zwykłą inteligencje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Do życia trzeba mimo wszystko podchodzić racjonalnie... Zgadzam się z przedmówcą nigdy nie wiadomo co się przytrafi :/.
    Inwestować trzeba się nauczyć, sama kilka życiowych błędów popełniłam... Ostatnio praktykuję inwestowanie w kruszce (głównie złoto, srebro i pallad) Nie zawsze jest jednak tak łatwo, że wystarczy zahaczyć o skup srebra (warszawa centrum ma ich kilka) i sprzedać co się ma... Trzeba być zachowawczym, bo naprawdę nigdy nie wiadomo kiedy gotówka się przyda :/

    OdpowiedzUsuń